poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 4 "Należało mu się! Nikt nie krzywdzi moich siostr, Hermiono"

Rozdział 4 „Należało mu się! Nikt Nie krzywdzi moich sióstr, Hermiono”

- George! – tylko to zdołała wydukać zdruzgotana, lecz szczęśliwa Hermiona. W oczach bliźniaka pojawiła się złość. Zamaszyście podszedł do ślizgona i wymierzył mu cios w policzek. Malfoy momentalnie przyłożył rękę do policzka. Hermiona skorzystała z okazji i szybko wyślizgnęła się z objęć ślizgona, chowając się za Georga.
- Wynoś się stąd Weasley! – warknął  Malfoy po czym wstał i złapał za różczkę. Rudzielec był jednak szybszy i celując w niego różczką krzyknął „Drętwota!” i Ślizgon już leżał bez ruchu na podłodze. George podbiegł szybko do płaczącej i półnagiej gryfonki.
- Nic ci Nie jest Mionka? – zapytał troskliwie. Cieszyła się że to był George. Potrzebowała teraz niemal że braterskiej miłości. Z marnym uśmiechem pomachała przecząco głową. Chłopak przytulił dziewczynę. Gdy rozluźnił się z uścisku podszedł jeszcze do nieruchomego Malfoya i kopnął go z całej siły w brzuch.
- George! – krzyknęła przerażona Hermiona. Wiedziała że mimo jaki jest człowiek to Nie kopie się leżącego. Płeć męska miała jednak inne zasady.
- Należało mu się! Nikt Nie krzywdzi moich sióstr, Hermiono. – dziewczynę tak rozczuliły te słowa że po jej policzkach poleciały kolejne łzy. Tym razem łzy szczęścia. Rudzielec źle odbierając manewr Hermiony pomyślał że dziewczyna jest załamana. Podszedł do niej i ją ponownie otulił. W tym momencie do łazienki Jęczącej Marty wparował tym razem drugi bliźniak z jeszcze większym hukiem. Spojrzał z rozczarowaniem na tą scenę. Rzeczywiście, to wyglądało inaczej niż było naprawdę. Półnaga gryfonka wtulająca się w jego własnego brata.
- Ocipiałeś?! Myślisz że chciałbym żebyś tu przyszedł i nakrył nas na dwuznacznej sytuacji?! – tłumaczył się George puszczając dziewczynę. Fred spojrzał na leżącego Malfoya a potem na gryfonkę. Podbiegł do niej pędem i tak mocno przytulił że Hermionie w pewnym momencie brakło tchu.
- Fred, to boli – powiedziała smutna gryfonka i chłopak momentalnie ją puścił. Mimo wszystko miała do niego wyrzuty, ponieważ to przez niego płakała.
- Przepraszam. – powiedział zmieszany rudzielec. – Zimno ci? – Nie czekając na odpowiedź ściągnął z siebie szatę i otulił nią gryfonkę.
- No to ja może pójdę zanieść Malfoya do skrzydła – powiedział George i wziął ślizgona pod pachy.
- Ty mu to zrobiłaś?! No nieźle, nieźle. – powiedział bliźniak zauważając liczne rany na twarzy Malfoya. Rzeczywiście, wyglądały na poważne, ale Hermione Nie obchodził już ten drań. Teraz liczył się tylko on. Fred. Chciała żeby zostali sami i po chwili jej życzenie się spełniło. Stali blisko siebie, prawie że twarzą w twarz. Chłopak ciągle trzymał ją za rękę, jakby się bał że mu ucieknie. Hermiona chociaż chciała stać tak wieczność i patrzeć w jego brązowe i łagodne oczy, to Nie mogła, bo nawet sterczenie na własnych nogach sprawiało jej ból. Była wyczerpana.
- Chodź – wydukał z siebie gryfon. Wziął ją delikatnie na ręce i usiadł na podłodze opierając się o kaloryfer, biorąc Hermione na kolana. Dziewczyna bezwładnie w tuliła się w jego tors, „Jest taki ciepły” pomyślała.
- Hermiono… - powiedział chłopak a jego oczy się zaszkliły. Czuł się jakby trzymał w rękach niemowlę, takie małe i kruche, lecz nadzwyczaj ważne.
- Hmm? – Hermiona spojrzała na chłopaka. „Mógłbym rozpłynąć się w jej oczach”  pomyślał Fred patrząc na wyczerpaną gryfonkę.
- Wybacz mi. – powiedział chłopak, a z jego oka poleciała łza. – To wszystko moja wina. – Hermiona pierwszy raz widziała Freda w takim stanie. Bez łobuzerskiego uśmiechu od ucha do ucha, i wesołych ogników w brązowych oczach.
- No co ty Freddie. – dziewczyna pogłaskała go po policzku. – to ja sama tu przyszłam. 
- Hermiono Nie jesteś tylko przyjaciółką mojego brata, wiedz o tym. – Dziewczynę obleciał przyjemny dreszcz, „Jestem dla niego kimś więcej” – pomyślała.
- No przecież wiem, jestem także przyjaciółką twojej siostry – oboje nastolatków zaśmiała się i sytuacja się lekko rozluźniła. Gdy przestali się śmiać Fred spojrzał w jej czekoladowe oczy, i mimowolnie uśmiechnął się. Jakby do nich.
- Zerwałem z Angeliną, wiesz? – powiedział gryfon, a w jego głosie zamiast smutku po rozstaniu, było słychać wolność. Najszczerszą wolność na świecie.
- I co w związku z tym? – Hermiona Nie rozumiała po co on jej o tym mówił.
- No bo ja… - zająknął się chłopak. Atmosfera była teraz bardzo napięta, a hormony nastolatków buzowały. Fred powoli zaczął zbliżać swoją twarz do twarzy Hermiony, a ona Nie protestowała. Chciała tego. Chciała by największy żartowniś w Hogwarcie pocałował ją. Hermione Granger. „Rano byłaś dla niego TYLKO Hermioną Granger” – odezwał się głos w jej głowie. Nie słuchała go. Jego twarz była już niedaleko jej twarzy, a usta niebezpiecznie blisko jej malinowych, lecz trochę pokrwawionych ust. Nagle Fred zmienił kierunek i szybko cmoknął ją w czoło. Hermiona była rozczarowana, lecz Nie dała tego po sobie poznać.
- No bo ja jestem teraz wolny – Fredowi wrócił dawny uśmiech i puścił oczko zdezorientowanej dziewczynie. Hermiona zaśmiała się lekko. „Był taki słodki gdy się wygłupiał” – jej myśli skupiały się wyłącznie na nim. Lecz musiała temu przeszkodzić.
- Idę się ubrać – rzekła gryfonka i zeszła z kolan Freda. Chłopak jęknął cichutko z niezadowolenia, tak cicho żeby Nie usłyszała tego młoda czarodziejka. Poczuł nieprzyjemny chłód na nogach i torsie, lecz gdy spojrzał do przodu szczęka mu opadła. Pierwszy raz widział dokładnie figurę gryfonki. „Jakie ona ma nogi!” – pomyślał wysoki rudzielec podziwiając ciało Hermiony. Nie podejrzewał, że pod tym niekształtnym mundurkiem szkolnym kryje się figura modelki. Hermiona Nie czuła wstydu gdy ściągnęła o wiele za dużą szatę bliźniaka. Nawet nieco specjalnie pokazywała Fredowi swoje atuty, bo Nie mogła już znieść opinii kujonicy o dziecięcej figurze. Kobiecym krokiem podeszła do swoich spodni.
- Wow, Hermiono. Ja się Nie dziwie czemu Malfoy na ciebie leci! – powiedział z podziwem Fred przyglądając się poczynaniom Hermiony.
- Co masz na myśli Fred? – spytała celowo gryfonka czując satysfakcje.
- No weź przestań! Powinnaś być modelką w Playbo… - tu przerwał widząc piorunujące spojrzenie Hermiony – Powinnaś być modelką! Znaczy się… - dokończył zakłopotany rudzielec. Podczas dalszego odziewania się dziewczyny, Fred Nie mógł oderwać od niej wzroku. Aż do momentu gdy założyła swoją własną szatę. Bliźniak zrobił nadąsaną minę, „Wróciła” – pomyślał. Hermionie zrobiło się przykro. Przykro że Nie doceniała samej siebie przez te wszystkie lata. Była ładna, a i owszem, ale jej ładność miała stopień „Słodkiego dziecka”. To było smutne że tylko Draco Malfoy, jej największy wróg, choć w brutalny sposób, ale jako jedyny ją doceniał. No i jeszcze Ron. Gryfonka wiedziała, że on darzy ją czymś więcej niż tylko przyjaźnią. Postanowiła że od tej pory będzie zgrabną kobietą, a Nie bezkształtnym dzieckiem. Rozmyślania przerwał jej kojący głos Freda.
- O czym myślisz? – spytał zaciekawiony gryfon.
- O tym jak wpadłeś do łazienki – skłamała na poczekaniu czarodziejka, choć to też ją ciekawiło – Skąd wiedziałeś że akurat Tutaj coś się dzieje? – Fred uśmiechnął się sam do siebie.
- George – powiedział kierując wzrok na już ubraną gryfonkę.
- Jak to George? – dalej Nie rozumiała dziewczyna.
- Słyszałaś o czymś takim jak telepatia bliźniacza? – zapytał rozbawiony Fred podchodząc do marnie wyglądającej gryfonki. Dziewczyna była o wiele niższa od rudzielca, więc jak mówił musiała stawać na palcach żeby wyraźniej widzieć jego wesołą twarz.
- Czyli George jakimś cudem ci przekazał że… - tu przerwała, przeżywając to od nowa – no wiesz. – dodała cicho.
- Na to wygląda – i znowu patrzyli sobie w oczy przez jakiś czas. Trwało by to wieczność gdyby nie przerwało im po raz trzeci huk otwieranych drzwi w których tym razem stanęła Ginny. Od razu podbiegła do Hermiony ze strachem w oczach.
- Na szatę Merlina! Miona nic ci Nie jest? W ogóle jak się czujesz, wszystko okej? – młodsza gryfonka obrzuciła Hermione mnóstwem pytań.
- Nie nic mi niej, jestem tylko zmęczona. – szatynka uśmiechnęła się marnie do przyjaciółki. – O Jezu Ginny! A tobie co się stało? – Hermiona dopiero teraz zauważyła siny policzek i rozwaloną wargę rudej.
- No nieźle się nasz Ginwera popisała, musiałem ją oddzielać od Angeliny, boby ją skopała na dobre – odezwał się Fred, a w oczach rudej pojawiła się złość.
- Dobrze wiesz że nienawidzę jak do mnie mówisz Ginwera! – powiedziała pretensjonalnym tonem młoda czarodziejka.
- Przecież to twoje imię! – bronił się Fred powstrzymując śmiech.
- Okej, niech ci będzie Fredward!
- Ooo ty, przesadziłaś! – Zbulwersował się gryfon na dźwięk ostatniego słowa.
- Przecież to twoje imię. – Ginny powiedziała to tak słodko jak się tylko da. I  mgnieniu oka wybuchła kłótnia pomiędzy bratem a siostrą. Hermiona sfrustrowana zachowaniem nastolatków próbowała wszystkiego. Od chrząknięć po machanie im przed nosem rękami, aż wreszcie zdesperowana gryfonka zachwiała się na nogach udając omdlenie.
- Miona! – Krzyknęła Ginny przerywając kłótnie. Fred w ostatniej chwili złapał szatynkę.
- Nic ci Nie jest?! – przejął się rudzielec widząc że otworzyła oczy.
- Możecie przestać się kłócić!? Halo! Ja tu właśnie byłam obmacywana przez Malfoya! Nie chcę słuchać kolejnej awantury rodzinnej Weasleyów! – rodzeństwu zrobiło się głupio na słowa Hermiony. Wszyscy stali teraz w niezręcznej sytuacji.
- Idziemy? – zapytała poszkodowana gryfonka i ruszyła chwiejnym krokiem w stronę drzwi. Po chwili ktoś ją złapał za rękę. Gdy się odwróciła zauważyła zatroskaną twarz Freda.
- My idziemy, ty na pewno Nie – powiedział przyciągając ją do siebie.
- O czym ty mówisz Fred? – zapytała ruda widząc minę brata.
- No przecież Nie pójdziesz w takim stanie! – krzyknął Fred i zanim Hermiona zdążyła coś powiedzieć siedziała już rozkrokiem na ramionach roześmianego bliźniaka.
- Nie Fred! Nawet o tym Nie myśl! – szatynka była zdenerwowana. Widząc minę swojej przyjaciółki widać było że podzielała jej zdanie.
- Cicho siedź i się mocno trzymaj – powiedział roześmiany bliźniak po czym popędził jak wicher w stronę wyjścia, a za nim biegła zdenerwowana Ginny wykrzykując w jego stronę najróżniejsze z wyzwisk. 

                                                                         <3 <3 <3

No więc jak obiecywałam jest rodział IV, może trochę późno :D Siedzę sobie właśnie w pokoju z Ginny i chyba zrobię wam małą niespodziankę i dodam jeszcze piąty rozdział :3
ps. Dzisiaj podobno mają spadać gwiady <3
~Michalina

7 komentarzy:

  1. O Merlinie *-* Cudny rozdział <3
    ~Cher <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ja widzialam 13 5 w ciagu 30min :P
    rozdzial wspanialy, po tych trzech rozdzialach kocham tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  3. Serio, jestem bardzo wdzięczna <3
    ~Meggie

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne Michalinko <3 (jak coś to ja,Kinia <3)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne Michalinko <3 (jak coś to ja,Kinia <3)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i pięknie :3

    OdpowiedzUsuń

Zanim dodasz komentarz, pamiętaj że jestem amatorką.
Twoja opinia, negatywna czy pozytywna jest dla mnie niezmiernie ważna.
JEŻELI OCZEKUJESZ SZYBKIEJ ODPOWIEDZI, ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI 'CZAT'